Tak
delikatnej książki chyba jeszcze nigdy nie doświadczyłam. W dzisiejszym zgiełku
medialnym nawet druk krzyczy. „Córka opiekuna wspomnień” jest wyjątkiem,
dosłownie perełką wśród opowieści. W dzisiejszych czasach jest dla mnie czymś zupełnie
nowym – historią co prawda poruszającą i dramatem, ale napisaną tak spokojnie i
z taką wrażliwością o jaką bardzo trudno.
Historia
oparta na faktach o dwóch rodzinach z lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku.
Dwóch rodzinach albo wręcz jednej, rozdzielonej pochopną decyzją, lękiem albo
okolicznościami czasów. To mocne połączenie tragicznej i zarazem wzruszającej
historii rodzinnej. W zimową noc na świat przychodzą bliźnięta. Jedno z nich,
dziewczynka, obarczone zespołem Downa. Lekarz, równocześnie ojciec dzieci,
decyduje się oddać dziewczynkę do ośrodka opiekuńczego. Pielęgniarka Caroline
Gill, będąca przy narodzinach, nie ma serca zostawić dziewczynki więc zabiera
ją do siebie. Początkowo miała tez nadzieję, że doktor zmieni zdanie i przyjmie
dziewczynkę z powrotem. Tak się jednak nie dzieje.
Kim
Edwards bardzo dokładnie opisuje wydarzenia, wspomaga się obrazowymi opisami,
wspomnieniami bohaterów, dzięki czemu możemy ich dobrze poznać. Książka pełna
jest romantycznych obrazków, porównań, opisów natury.
„Przyglądała się malutkiej buzi, całkiem pomarszczonej i jednocześnie nieziemsko pogodnej; czapeczce robionej na drutach; podwiniętym paluszkom, różowiutkim i delikatnym, malutkim, tycim paznokietkom, miękkim i półprzezroczystym jak rogalik księżyca na dziennym niebie(...)”
Bohaterów
znamy więc na wylot, być może nie od początku, gdyż ich charaktery ulegają też zmianie,
wraz z biegiem zdarzeń. Tematyka jest trudna, bardzo wrażliwa. Nigdy nie
wiadomo jakbyśmy postąpili na miejscu innych osób, nie można nikogo oceniać. Ta
książka mówi o błędach ludzkich postępowań, ale też uczuciowości i głębokich
wyrzutach sumienia. Niewytłumaczalnym poczuciu pustki, emocjach, które nie są
wytłumaczalne naukowo i więzi której nie sposób doświadczyć w innej sytuacji
niż utrata dziecka, czy rozdzielenie rodzeństwa.
„Córka
opiekuna wspomnień” uczy bycia wrażliwym na sprawy rodzinne. Wypełniona jest
sentencjami cytowanymi wielokrotnie w twórczości innych. To mądra książka, nie
jednych oburzy nie jednych rozwścieczy decyzjami bohaterów, ale zadziwi puentą i
nabierzesz do niej szacunku. Wynoszę z niej tyle, że nie ma przypadków, o
naszym losie decydują tylko decyzje i wybory. Jak bardzo zmieniło się życie
tylu osób poprzez jedną decyzję, która stworzyła lawinę kolejnych decyzji. Warto
się cieszyć, że mamy taki wybór, ze możemy za siebie decydować. I tylko ci,
którzy nie mieli takiej możliwości, cierpią na tym najbardziej.
„Pomiędzy odrzuceniem, lękiem, kłamstwem a miłością tkwi tajemnica, która staje się wewnętrznym więzieniem. Czasem jedna chwila zdecyduje o przyszłości”[1]
Agata Fiszer
[1] oba cytaty Kim
Edwards - Córka opiekuna wspomnień
źródło fotografii: http://creativemagazine.pl/corka-opiekuna-wspomnien-recenzja,346