czwartek, 7 maja 2015

Rozryczeć się to za mało

Zauważyłam pewną tendencję wzrostową odnośnie moich emocji w czasie oglądania filmów. Im jestem starsza, tym bardziej wrażliwsza i częściej płaczę na filmach. Trochę to dziwne, bo najczęściej łzy ciekną mi strumieniami na filmach, które już widziałam tysiące, jak nie milion, razy.
Znaczy to, że wcale nie mam skamieniałego serca, jak co poniektórzy mi wmawiają. A to dzięki temu, że moje serce mięknie najbardziej podczas oglądania … „Dumbo”.

Ten uroczy słonik, którego znamy wszyscy, tak bardzo zawładną moim sercem, że aż postanowiłam poświęcić mu ten wpis.
Dumbo się zawstydził, bo jest nad wyraz oryginalny.


Słonik z wielkimi uszami jest tak bardzo zagubiony i samotny w świecie, do którego trafił, że aż serce się kraje, kiedy widzimy go snującego się, odizolowanego od innych i kiedy wszyscy wokół, wystawiają go na pośmiewisko i stroją sobie z niego żarty. Ta bajka jest tak dołująca, że powinna być zabroniona dla dzieci. Ale to właśnie jest w niej piękne – wywołuje takie emocje i uczucie, jak mało która. Nie można przejść obok niej obojętnie, tak o, tak po prostu. Nie da się. A jeśli ktoś w Was tak zrobił to znaczy, że nie macie w sobie za grosz wrażliwości i empatii. Wstydzilibyście się.

Może jestem lekko przewrażliwiona na punkcie tej bajki, ale to tylko dlatego, że jest bardzo mało filmów, które we mnie siedzą i ze mną pozostają. Dumbo jest jednym z tych bohaterów, którego chętnie bym przytuliła i powiedziała mu „Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz”. Ale nie muszę mu tego mówić, bo za mnie mówi mu to jego najlepszy przyjaciel, czyli mysz Timothy. Ten wygadany zwierzak jest przeze mnie lubiany, tylko dlatego, że nie pozostawił Dumbo samego i okazał mu wielkie wsparcie, jak na prawdziwego przyjaciela przystało. Przecież to wszystko jest tak wzruszające, że mówi samo za siebie! A przecież to tylko bajka. Jednak niezwykła bajka, która została tak idealnie zrealizowana, napisana i przedstawiona, że brakuje słów na opisanie, tego co się czuje, gdy się ją ogląda.

Nie mam pojęcia, dlaczego działa na mnie tak bardzo. Może dlatego, że jest delikatna, opowiada
Nawet najtwardsze serce musi zmięknąć,
gdy patrzy się na ten obrazek i zna się historię
słonika z wielkimi uszami
prostą, lecz smutną historię małego słonika, który ma za duże uszy i nikt go nie lubi, a dodatkowo jego mama zostaje zamknięta w więzieniu. Do tego dochodzą psychodeliczne tańce kolorowych słoni – chyba jedyny fragment, którego boi się większość widzów - i ściskająca serce kołysanka. Widok płaczącego Dumbo mnie samą przyprawia o łzy.

Ale, ale! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I Disney nie byłby Disneyem, gdybyśmy na końcu nie płakali z powodu …. szczęśliwego zakończenia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz