Wybaczcie, że użyłem słowa „pisiont” zamiast pięćdziesiąt, ale tylko prześmiewcze słowo może opisać ten film. Zacznijmy jednak od początku. Kiedy zaczęła się ta cała nagonka na film „Pięćdziesiąt Twarzy Grey’a”, to mój mózg musiał działać na wysokich obrotach, żeby ogarnąć co się dzieje wokół. Masakra! Szał! Wszyscy tylko Grey i Grey. Najbardziej to mi się śmiać chciało z tych wszystkich par udających się do kina na to „filmowe dzieło”. Ona - nie mogąca się doczekać aż w końcu zobaczy ten cudowny film. On - głowa spuszczona, portfel pusty, w środku ciśnienie 1000, ale twardo udaje, że bardzo chce iść na ten film! Apeluję jako szowinistyczny facet do innych facetów! Nie róbcie z siebie pantofli i postawcie na swoim jak wyjdzie kolejna część tego gówna. Pomijam fakt, że wypad z kobietą do kina to koszt około 70 zł, ale mniejsza o to. Kolega, który pracuje w pewnej sieci kinowej, powiedział mi, że ten film zarobił najwięcej kasy dla tego kina! OOOOOOOO matko! Szczęka opadła mi do podłogi!
Nie będę się jednak rozwodził na tym kto i ile tutaj zarobił, bo to nie jest główny temat. Mnie też to dopadło. Jednak mam na tyle wyrozumiałą kobietę, która powiedziała, że chce zobaczyć ten film, ale nie wyda nie niego kasy. Pomyślałem: w sumie, jak wszyscy ten shit oglądają, to zobaczę czym się tu zachwycać. Przeszukałem Internety i znalazłem. Szybko do sklepu po popcorn, piwko i oglądamy. Uwaga, zaczęło się. Pierwsze minuty zapowiadały się całkiem spoko. Jednak w chwili, kiedy główna aktorka (nie, nie pamiętam jej imienia) weszła do gabinetu tego wielkiego multimilionera i zaczęła przeprowadzać z nim wywiad, popcorn przestawał mi smakować, a bąbelki z piwa zaczęły uciekać. Nie chodzi tutaj oczywiście o całą formę wywiadu, bo wiadomo, że i tak był gówniany, ale o to co się po tym wszystkim zaczyna dziać. Facet, który ma miliony monet, zakochuję się w niej ( nie żebym miał ból dupy o kasę czy coś) i staje się jej panem, kumacie?! Inwigiluje ją, śledzi, nie pozwala na różne rzeczy, mimo tego, że widział się z nią raptem kilka razy. A ona oczywiście nie zaprzecza. No bo po co, nie? Bidna studentka, licha taka, skóra i kości, to co będzie się przeciwstawiać. Obleśne było to, jak się wzajemnie na siebie ślinili. Tfuuu!
Nie będę się jednak rozwodził na tym kto i ile tutaj zarobił, bo to nie jest główny temat. Mnie też to dopadło. Jednak mam na tyle wyrozumiałą kobietę, która powiedziała, że chce zobaczyć ten film, ale nie wyda nie niego kasy. Pomyślałem: w sumie, jak wszyscy ten shit oglądają, to zobaczę czym się tu zachwycać. Przeszukałem Internety i znalazłem. Szybko do sklepu po popcorn, piwko i oglądamy. Uwaga, zaczęło się. Pierwsze minuty zapowiadały się całkiem spoko. Jednak w chwili, kiedy główna aktorka (nie, nie pamiętam jej imienia) weszła do gabinetu tego wielkiego multimilionera i zaczęła przeprowadzać z nim wywiad, popcorn przestawał mi smakować, a bąbelki z piwa zaczęły uciekać. Nie chodzi tutaj oczywiście o całą formę wywiadu, bo wiadomo, że i tak był gówniany, ale o to co się po tym wszystkim zaczyna dziać. Facet, który ma miliony monet, zakochuję się w niej ( nie żebym miał ból dupy o kasę czy coś) i staje się jej panem, kumacie?! Inwigiluje ją, śledzi, nie pozwala na różne rzeczy, mimo tego, że widział się z nią raptem kilka razy. A ona oczywiście nie zaprzecza. No bo po co, nie? Bidna studentka, licha taka, skóra i kości, to co będzie się przeciwstawiać. Obleśne było to, jak się wzajemnie na siebie ślinili. Tfuuu!
![]() |
tnkcapital.vn
|
Najśmieszniejsze było to, jak się okazało, że ona jest dziewicą! Przecież jak on się o tym dowiedział, to już jej prawie drugi Empire State Building postawił. Nie będę tu wspomniał o tych pseudo scenach sado-maso, o włosach łonowych, bo to jest niesmaczne. Zaraz ktoś mi zarzuci, że jak chcę sobie pooglądać porno to mam włączyć „Redtuba”. No i ma w 100% racje, jednak mi nie chodzi o to, że ten film jest kiepskim pornosem, tylko jest beznadziejnym do szpiku kości filmem! Tak jakby połączyć Zmierzch, w którym główna aktorka wygląda jakby jej się ciągle chciało do toalety i Nimfomanki, w której głównym motywem jest seks i problemy z nim związane ( swoją drogą bardzo dobrym film Larsa von Trier, polecam!).
Wiem, że moje wypociny mogą się wydawać troszkę niesmaczne, ale to jest szczera prawda. Mówię wam! 90 % ludzi uważa, że ten film nadaje się tylko do kosza. No oprócz kur domowych i dziewic, które tak bardzo by chciały trafić do „pokoju rozkosz”. Powodzenia wam życzę w znalezieniu chłopa! Bywajcie zdrów!
Wiem, że moje wypociny mogą się wydawać troszkę niesmaczne, ale to jest szczera prawda. Mówię wam! 90 % ludzi uważa, że ten film nadaje się tylko do kosza. No oprócz kur domowych i dziewic, które tak bardzo by chciały trafić do „pokoju rozkosz”. Powodzenia wam życzę w znalezieniu chłopa! Bywajcie zdrów!
uprzedziłeś mnie, sama chciałam napisać o tym "dziele" :D lubię mieć twarde podstawy do wydawania opinii, więc zanim wyszedł film zabrałam się za książkę i ogromnie żałuję straconego nad nią czasu. nie będę powtarzać tego, co już napisałeś, ale dodałabym jeszcze niesamowicie irytujące przygryzanie wargi przez bohaterkę (ona przygryza, on się podnieca, mówi "nie rób tego, wiesz że mnie to podnieca", ona się peszy i znowu przygryza - jakieś pisiont razy na stronę) i tak oklepaną fabułę, że włos się jeży (on bogaty, wspaniały, męski i bez zobowiązań zadaje się z milionami kobiet, ale tak się dziwnie i baaaardzo oryginalnie składa, że zakochuje się w takiej biednej, szarej myszce, która nic nie ogarnia i widowiskowo potyka się na każdym kroku)...
OdpowiedzUsuń