Być może niektórych zdziwi mój wybór, podsycany moim głębokim infantylizmem, jednak mam nadzieję, że u wielu z Was przywoła to pozytywne wspomnienia.
Z racji tego, że moja mama jest nauczycielem w podstawówce, często w domu widzę lektury szkolne, które obowiązywały nas w klasach I-III. Ostatnio wielki uśmiech na mojej twarzy zrodziły niezapomniane "Dzieci z Bullerbyn". Książka, która lata temu wydawała się nie do przejścia, bo taka gruba i długa, teraz przypomina raczej książeczkę do nabożeństwa. Przeczytałam jednym tchem, bo przecież język i treść nie są skomplikowane (toż to przecież książka przeznaczona dla 10-latków).
Mam nadzieję, że każdy z nas kojarzy tą książkę, jednak nadmierne zaufanie nie popłaca, dlatego o tej wspaniałej lekturze słów kilka.
Autorka, Astrid Lindgren, napisała ją w 1947 roku. Narratorem opowieści jest siedmioletnia Lisa. Razem ze swoimi braćmi, Lasse i Bosse, a także przyjaciółmi, Brittą, Anną, Olle i maleńką Kerstin, przeżywają niesamowite przygody. Opisane jest ich codzienne życie, obowiązki, szkoła, ulubione zabawy, rodzina. Dzieci, mające niesamowitą wyobraźnię, stwarzają sobie niesamowite zabawy, spędzając ze sobą mnóstwo czasu. Często jednak dochodzi do rywalizacji, która dziś zapewne byłaby określona jako wojna płci. Wszyscy mieszkają w małej, szwedzkiej wiosce, Bullerbyn, która składa się z trzech zagród, w której mieszkają wymienione wyżej dzieci i ich rodziny, będący jedynymi mieszkańcami wioski.
Książka radosna, wciągająca najmłodszych (i nie tylko), lekka w odbiorze. Patrząc na chłam, który otacza nas zewsząd, to ta lektura jest po prostu genialna.
W 1986 na podstawie książki powstaje film. Ja osobiście go nie widziałam i Wam także nie radzę go oglądać, bo skutecznie może zniszczyć wyobrażenia, które budowane były podczas czytania książki.
Wracając do takich lektur, wracamy do dzieciństwa. Po przeczytaniu "Dzieci z Bullerbyn" uświadomiłam sobie jak błogie miałam dzieciństwo i jak bezproblemowe wtedy było życie (tak, pomyślcie o zbliżającej się sesji, pracy i innych, wspaniałych nieprzyjemnościach).
Mam nadzieję, że choć trochę przestaliście myśleć o szarej codzienności, przypominając sobie problemy sprzed lat - w tym przypadku, przeczytanie tak grubej cegły!
A teraz wróćmy do rzeczywistości, pracujmy, uczmy się, bądźmy niewyspani. Ale kiedy tylko znajdziecie trochę wolnego czasu, przeczytajcie tą książkę lub inną szkolną lekturę i postarajcie się trochę odmóżdżyć. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz