Zawsze lubiłem rap. Ceniłem przede wszystkim za teksty, bo to taka poezja XXI wieku. Czasem nawet muzyka trzymała poziom, bo pojawiały się żywe instrumenty i nie było to już takie płytkie i wąskotorowe. Ostatnio jednak zauważyłem jak mój dystans do całego hip-hopu się powiększa. Zostałem wierny paru nazwiskom, ale ich liczba mieści się na palcach jednej tylko ręki. Ten nasz polski rap, który rzekomo przeżywa drugą młodość po prostu się zepsuł, zgnił i zwiotczał. I tak dzisiaj sobie stwierdziłem, że spory wkład w tą powolną destrukcję miał wesoły grubasek w okularach, Pan dddddDonataan.
A zaczęło się od nagrodzonej grubą warstwą złota, platyny i diamentu RÓWNONOCĄ. Projekt głośny, przaśny i długo wyczekiwany, przez wielu. Bo sam pomysł wykorzystania na płycie motywów Słowiańsko - Słowiańskich + dobór zacnego grona raperów z najwyższej półki, zasługuje na pochylenie głowy. Ale to chyba tyle. Donatan, wyprodukował płytę praktycznie w całości „żywą”. Jednak całą robotę wykonali raperzy, artyści, wokaliści – jak zwał tak zwał. Jak dla mnie są może 4 utwory, które dziś czasem sobie odświeżę i które podwyższają poziom. Resztę bym bez skrupułów wyrzucił jak niechciane dziecko.
![]() |
gramyrap.pl |
Profity spłynęły, światło reflektorów zaczęło bić Donatana po okularach, zaczęły się wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy i to mnie trochę...ucieszyło. Pomyślałem sobie: no, nareszcie, rap zacznie się pojawiać w mediach, nie będzie to już taki wstydliwy temat, który trzeba zamykać w piwnicy. A jednak nie. Przeliczyłem się i to dosyć grubo. Donatan zaczął reprezentować hiphopowy półświatek w sposób najgorszy z możliwych. Fejm i przede wszystkim hajs się zaczął zgadzać, aż w końcu wrósł w ten cały mainstream. Pojawiła się Cleo, „My Słowianie”, miliony wyświetleń, hajs, telewizja, hajs, Eurowizja, hajs. Ale zaczęła też wystawać słoma z butów, zaczął kipieć bigos i za remizą widły stanęły w gnoju. No i Donatan został wywieziony na taczkach z hiphopowego środowiska. Wielu raperów deklaruje, że nie chcą już z nim współpracować pod wspólnym szyldem. I wcale się nie dziwię, bo zrobił on z hiphopu – hiphopolo, które kiedyś plugawione było przez tych wszystkich Mezów, Doniów i Liberów.
Jednak ja swoją nadzieję mam, bo chociaż to głupia kobieta jest, to jednak sądzę, że nie trzeba się za ten rap aż tak wstydzić. Jest O.S.T.R. który trzyma ten sam wysoki poziom i jazzuje sobie z Michałem Urbaniakiem (z Michałem Urbaniakiem!). Jest Eldo, poeta. Jest Sokół, który razem z Hadesem przygotowuje właśnie płytę z interpretacjami wierszy Różewicza (sic!), pod patronatem Narodowego Centrum Kultury. Także dzięki Donatan, zrobiłeś niemały szum, nagłośniłeś parę nazwisk, ale możesz wracać na swoją wieś i tam pozostać. Na stałe.
Mikołaj Gwoździowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz