piątek, 15 maja 2015

O trochę innej polityce

Z powodu tandety puszczanej niestety w naszej kochanej, polskiej telewizji, z braku pomysłów co oglądać w wolnym dniu, zaczęłam odgrzebywać klasykę dawno już obejrzaną. Bo House of Cards to bez wątpienia klasyk. Jako osoba nie do końca emocjonująca się i żyjąca bieżącą polityką, na początku do tematyki nie byłam przekonana, jednak wystarczył jeden weekend i szybko zmieniłam zdanie.


Niedziela jak każda, najlepszy czas żeby przenieść na chwilę swoje myśli gdzie indziej. House of cards, serial o bezwzględnym polityku realizującym od pierwszego odcinka swój nie do końca zrozumiały, acz demoniczny plan. Sam Kevin Spacey w głównej, jakże mrocznej roli już zdecydowanie zachęca. Uroku również nie można ująć jego żonie Claire (Robin Wright), która bez wątpienia jest najpiękniejszą i najbardziej wykwintną pierwszą damą na świecie. Frank Underwood jest kongresmanem z Karoliny Południowej, który swój wyraźnie określony cel realizuje dosłownie po trupach. Już od pierwszych odcinków widzi się, że niezwykła łatwość obdarzania wszystkich plugawymi kłamstewkami i zdolność zachowania kamiennej twarzy w każdej sytuacji, są najmocniejszymi cechami Franka.


Genialny motyw którego nie znajdziemy w żadnym innym serialu, to bezpośrednie spojrzenia głównego bohatera w kamerę i tłumaczenie widzowi, co jego rozmówca ma na myśli i dlaczego politycy są tacy obłudni. To najlepszy sposób na to, aby widz zżył się i utożsamił niejako z Frankiem Underwoodem. Inne niuanse, takie jak wspólne bieganie jako lekarstwo na całe zło, czy wspólne palenie przez małżonków jednego papierosa zawsze przy tym samym oknie, to także sceny mające swój niezastąpiony urok. Zagadka tajemniczej knajpki, położonej w zdecydowanie biednej dzielnicy stanu, stale odwiedzanej przez polityka, czy też romans z dziennikarką w celu uzyskania wyraźnie określonych korzyści - to tylko nieliczne spojlery, ale o serialu właściwie nie da się napisać dużo.

Bo jego geniusz da się odkryć jedynie oglądając od początku do końca każdy odcinek.




Choć ostatni, trzeci sezon rozkręca się powoli, to zdecydowanie za szybko się kończy. A ponieważ wytwórnia Netflix wypuszcza cały sezon tego samego dnia, trochę się jeszcze naczekamy. Głównym wątkiem stają się problemy małżeńskie Franka i Claire, przez które światło dzienne mogą ujrzeć już wkrótce ich najmroczniejsze sekrety, co jest właśnie najbardziej intrygujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz