Wakacje już w pełni, więc postanowiłam nadrobić swoje zaległości w czytaniu. Na pierwszy ogień poszła książka "Słodkie nieszczęścia" Kevina Milne. Trafiłam na nią przez przypadek i jestem bardzo zadowolona, że znalazła się na liście moich przeczytanych.
Historia opowiada o dziewczynie o imieniu Sophie, która jest właścicielką sklepu ze słodyczami "Chocolat' de Soph". Sklep cieszy się wielkim zainteresowaniem, szczególnie za sprawą, niekoniecznie dobrych, ale intrygujących Złowróżebnych Ciasteczek. Tak, są to podobne ciasteczka do tych w chińską wróżbą, ale są oblane bardzo gorzką czekoladą (klienci jedząc je często się krzywią) i zawierają w przeciwieństwie do chińskich, złą wróżbę. Wszystko za sprawą przeszłości, która nie oszczędzała dziewczyny. W wieku dziewięciu lat Sophie traci w wypadku rodziców i babcię. Nie ma nikogo bliskiego, w dodatku obwinia się za to tragiczne zdarzenie. Poznaje Garreta, wyjątkowego faceta, przed którym zaczyna się otwierać. Wszystko idzie jak po maśle, ustalona jest nawet data ślubu, jednak pan młody zwiewa niedługo przed weselem, bez żadnych wyjaśnień. Chcecie wiedzieć dlaczego? Koniecznie sięgnijcie po "Słodkie nieszczęścia". Jeśli jesteście niepoprawnymi romantykami, nie zawiedziecie się.
Jestem zwolenniczką happy endów i tutaj oczywiście takowy miał miejsce. Jednak nie obyło się bez komplikacji, łez i cierpienia. Żeby być szczęśliwym, trzeba najpierw wiele przejść. Samo życie.
Bo pamiętajcie! Między słońcem, a deszczem rozpościera się tęcza. Na jej końcu każdy znajdzie swój garnek ze złotem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz